Moje jest pióro
A papier jest martwy bez słów mojego tchnienia
Pod powierzchnią skóry ujawnia się bóstwo
Oh ! Nie dam Ci dreszczu wytchnienia!
Każę o Tobie śpiewać ptakom
A strumienie szeptać będą Twoje imię
Wszystkimi ich pieśniami wymaluję deszczowe okna
A tlącym się wschodem słońca wyłożę pochmurne dni
Niewypowiedziane życzenie wzbija się w błękitne nieba
Na skrzydłach motyla scala się w historię nieprzebytych dróg
Kochajmy i nienawidźmy
Rozdzielajmy sie tylko by połączyć sie na nowo
Wyciągnę rękę do gwiazd by Cię dosięgnąć
I zerwę je wszystkie
I pozbieram do woreczka z marzeniami
I utonę w Twoich oczach
A żywić się będę oddechem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz