7/11/2014

Tysiąc Mil Samotności.

Przebywam tysiące mil samotnych kłów 
Zdmuchuję pył i kurz
Wśród dźwięków burz
I szukam słów
Na rozdrożach i polach 
W krwistych porankach 
Szukam w  bezimiennych dłoniach 
Słodkiej Lilith moich snów 
Zawiniętej skrzydłem wieczności 
Zwiędniętej i pełnej życia
Będę krwawił dla niej gdy odżyje 
A dotyk czerwieni niech mnie obroni 
Przed gniewem żywych

* * *

Tak więc Ty, pachnąca błękitem, rozpoczynasz nową podróż.
Wiedz, że jestem daleki od trzeźwości.
Brudny i upadły.
I tylko w ciemności nocy ujrzysz prawdziwe oblicza ludzi.
Lucyferyczne światło będzie czuwać, a burze i sztormy nigdy nie ustaną.
A ścieżka jest wąska i kręta, a umarli trzymają nad nią pieczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz